piątek, 24 lipca 2020

Mój wieczorny rytuał z tonikiem Rituals The Ritual of Namaste



Marka Rituals ciekawiła mnie od dłuższego czasu. Sporo dobrego czytałam o piankach, mydłach i żelach pod prysznic. Myślałam przez chwilę o zakupie zestawu upominkowego z kosmetykami do kąpieli, ale ostatecznie stwierdzałam, że bardziej interesuje mnie pielęgnacja twarzy. Traf chciał, że akurat kończył mi się tonik, więc właśnie to on wylądował w moim koszyku. Skusiłam się na produkt z serii The Ritual of Namaste.



Na stronie Rituals przeczytamy

„Twoja uduchowiona pielęgnacja skóry nie jest kompletna bez toniku – a kolekcja The Ritual of Namaste oferuje najskuteczniej oczyszczający i kojący. Odpowiednia dla skóry normalnej, suchej i wrażliwej naturalna formuła pomaga ukoić skórę, jednocześnie chroniąc ją przed szkodliwym wpływem środowiska – a wszystko to dzięki odżywczym składnikom lotosu, róży indyjskiej i aloesu.”

tonik rituals


Tonik znajduje się w eleganckim opakowaniu o pojemności 250 ml. Butelka jest masywna, wykonana z grubego plastiku, zakończona złotą zakrętką. Wizualnie produkt od razu przypadł mi do gustu, z resztą na pierwszy rzut oka widać, że to kosmetyk z wyższej półki ;).

Stosowałam go z użyciem płatków kosmetycznych i bez. Przy drugiej opcji wylewałam odrobinkę na dłonie i rozprowadzałam płyn na skórze i właśnie to rozwiązanie przypadło mi do gustu. Produkt jest delikatny w działaniu. Nie przesusza, nie powoduje podrażnień. Koi skórę i przygotowuje ją na przyjęcie serum czy kremu.


Skład

Aqua/Water, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Rosa Damascena Flower Water, Glycerin, Phragmites Kharka Extract, Poria Cocos Extract, Nelumbo Nucifera Flower Extract, Alpha-Glucan Oligosaccharide, Polyglyceryl-10 Laurate, Tocopherol, Citric Acid, Sodium Citrate, Sodium Hydroxide, Potassium Sorbate, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Benzyl Alcohol, Citronellol.


Polubiłam ten kosmetyk za przyjemne działanie. Co prawda, ma dosyć specyficzny zapach, który nie jest wyczuwalny na skórze. Jego wadą może być cena, która nie należy do najniższych, bo za buteleczkę trzeba zapłacić ok. 50 zł. Na szczęście jest wydajny, zwłaszcza gdy używa się go bezpośrednio na skórę bez użycia wacików. Fajnie było go przetestować i myślę, że będę do niego wracać od czasu do czasu, jednak nie wiem czy zagości na stałe w mojej łazience. 50 zł za tonik to sporo i wydaje mi się, że lepiej zainwestować więcej w porządny krem.


Znacie markę Rituals?
Myślicie, że warto wydać więcej na tonik?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)