czwartek, 29 grudnia 2016

Grudniowe nowości: prezenty, zakupy kosmetyczne, ubrania i dodatki

Dzisiaj przygotowałam dla Was przegląd nowości z grudnia. Koniec roku to taki czas, gdy zostajemy obdarowywani, więc można liczyć na małe niespodzianki. Dodatkowo pomału zaczynają się wyprzedaże w sieciówkach i drogeriach, więc pojawia się kolejny pretekst do sprawienia sobie czegoś nowego. Co przybyło mi w tym miesiącu? Zapraszam do oglądania. 

Prezenty 

Zestaw upominkowy Dove

To co tygryski lubią najbardziej, czyli słodkości <3

 Srebrna celebrytka koniczynka Mamali z miłą dedykacją - prezent od siostry.

Kosmetyki 

Nowości Rimmel: maskara Reloaded, żele do brwi Brow this way, szminka The Only 1, paletka do brwi Brow this way

Zakupy z Cocolita.pl: skośny pędzel Hakuro, maska dziegciowa do twarzy Bania Agafii, rumiankowy żel Sylveco do mycia twarzy, kamuflaż w pędzelku Catrice
Inne: Gąbka stożkowa do makijażu Natura oraz woda termalna Uriage
Miałam ochotę kupić także sławny podkład Catrice ale stacjonarnie jest on nie do dostania. W drogeriach internetowych również wyprzedany, istne szaleństwo, eh, tym bardziej go chcę!

Ubrania i dodatki

Cygaretki oraz pasek Orsay

Kalendarz z Biedronki, który można było dostać za zebrane punkty. Wg mnie nie jest to kalendarz, ale bardziej przepiśnik/kalendarz kulinarny. W środku znalazłam kilka ciekawych przepisów, które jak z resztą widać zaznaczyłam karteczkami :)
   
 
 

poniedziałek, 26 grudnia 2016

Ostatnie denko tego roku – cz. 12/2016


Za kosmetyczne podsumowanie grudnia wzięłam się bardzo wcześnie w tym roku, bo przed wyjazdem do domu na Święta. Być może czekając do ostatniego dnia zebrałabym trochę więcej „zużytków”, ale patrząc na moje 10 szt., myślę, że i tak nie jest źle.

W grudniu zużyłam: 
 
 
1) Jagodowo-waniliowe podgrzewacze Bispol
Bardzo lubię ten zapach, szkoda, że nie jest ciut mocniejszy przy paleniu.
Więcej o nich przeczytacie tutaj.
Kupię ponownie.

2) Spray do butów Nivelazione
Niedrogi a w miarę skuteczny. Pisałam o nim tutaj.
Kupię ponownie.

3) Płyn micelarny Biolaven
Bardzo dobrze się u mnie spisał, w dodatku ładnie pachniał.
Pełną recenzję znajdziecie tutaj.
Kupię ponownie.

4) Żel do mycia twarzy Biolaven
Podobnie jak poprzednik zadowolił mnie swoim działaniem.
Recenzja.
Kupię ponownie.

5) Naturalne, greckie mydło oliwkowe
Dostałam je od siostry, która kupiła je podczas wakacji i od razu je pokochałam.
Sekretem jest prosty i krótki skład. Czasem mniej znaczy więcej.
Kupię ponownie.

6) Płatki kosmetyczne BeBeauty z aloesem
Wolę różową wersję, ale ta też była całkiem w porządku. 
Wytrzymałe, nierozwarstwiające się i tanie.
Kupię ponownie.



7) Szczoteczka do zębów Colgate 360°
Moja ulubiona szczoteczka. W zasadzie kupuję ją bez przerwy, choć ostatnio coraz częściej myślę o zakupie elektrycznej.
Kupię ponownie.

8) Velvet nawilżany papier toaletowy
Moim zdaniem był słabo nawilżony, pod koniec zaczął wysychać.
Nie kupię ponownie.

9) Puder matujący Essence
Bardzo go lubię, ponieważ dobrze matuje i utrwala makijaż. Mogę go nakładać kilka razy dziennie na podkład, ponieważ kolejne warstwy nie są widoczne, a mimo to matuje cerę.
Kupię ponownie.

10) Eveline Slim Extreme 4D diamentowe serum wyszczuplające
W zasadzie działanie było w porządku, ale błyszczące drobinki bardzo mnie irytowały. Nie rozumiem po co one? Niby diamentowe serum ok, ale żeby podkreślać ten „luksus” dodając zmielony brokat do produktu? Nie przekonuje mnie to.
Nie kupię ponownie.

Jeśli chodzi o zużycia tego miesiąca to by było na tyle. Mam wrażenie, że mogło być trochę lepiej. A Wy, jak oceniacie moje denko?

sobota, 24 grudnia 2016

Świąteczne dekoracje w Łodzi i życzenia dla Was

Wkraczając w ten cudowny czas chciałam Wam życzyć spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w gronie rodzinnym, w magicznej atmosferze pełnej ciepła i miłości.
Z tej okazji dzielę się z Wam ujęciami świątecznej Łodzi :)

 

środa, 21 grudnia 2016

Kompot świąteczny z suszonych moreli i śliwek - sprawdzony przepis


Przy wigilijnym stole nie może zabraknąć tradycyjnych potraw takich jak grzybowa, barszcz czerwony z uszkami czy pierogi. Nie wiem jak Wam, ale mi, ze Świętami kojarzy się, także kompot z suszu. Postanowiłam podzielić się moim, sprawdzonym przepisem na kompot z suszonych moreli i śliwek. Produkt w 100% naturalny, bez dodatku cukru.


Składniki

- 200 g suszonych śliwek
- 400 g suszonych moreli
- 200 g rodzynek
- kilka goździków
- pół łyżeczki cynamonu
- 1 łyżka miodu
- 4 litry wody

Przygotowanie

Suszone owoce należy namoczyć we wrzącej wodzie. Najlepiej na całą noc, aby dobrze napęczniały. Gdy brakuje czasu mogą to być ok. 3 h, ale pamiętajmy, że podczas gotowania owoce "wypiją" część wody i kompotu będzie mniej.

Po namoczeniu, owoce odcedzamy i zalewamy 4 litrami wrzącej wody. Dodajemy goździki oraz cynamon. Gotujemy ok. godziny na małym ogniu, pod przykryciem, mieszając od czasu do czasu.

Do lekko przestygniętego kompotu dodajemy miód, tak aby nie stracił swoich właściwości odżywczych.


Przepis pozwala na przygotowanie ok. 3-3,5 l kompotu (objętość po odcedzeniu owoców). Napój jest naturalnie mętny, mocno "stężony", można go rozcieńczyć wedle uznania. Najlepiej smakuje podawany na ciepło.

Lubicie kompot z suszonych owoców? Kojarzy Wam się ze Świętami? 

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Rękawica do demakijażu Quiskin – nowość na polskim rynku


Założę się, że większość osób, które śledzą nowinki kosmetyczne doskonale zna rękawicę do demakijażu, która usuwa makeup tylko przy użyciu wody. Najpopularniejszą i chyba najlepiej znaną marką jest GLOV, choć trzeba przyznać, że w moje ręce trafił także jej odpowiednik marki Livioon. Z GLOV miałam quick treata, czyli miniaturę na palec, o której pisałam tutaj. Niestety nie spisała się ona najlepiej, ale nie zraziłam się do tego typu produktów, ponieważ „palec” to nie to samo co duża rękawica.

Jakiś czas temu trafiła do mnie rękawiczka Quiskin i przyznam szczerze, że byłam bardzo ciekawa jak się u mnie sprawdzi. 

Zanim jednak przejdziemy do konkretów zapraszam do zapoznania się z opisem producenta:

Quiskin - Quick & Professional Makeup Remover to innowacyjny produkt eliminujący tradycyjne metody oczyszczania skóry za pomocą kosmetyków. Przeznaczony jest dla osób, które na co dzień mają mało czasu na profesjonalny demakijaż a chcą się cieszyć zdrową i czystą skórą. Dzisiaj to możliwe dzięki Quiskin – Quick & Professional Makeup Remover. Nie tracąc czasu, bez zbędnych przygotowań, dzięki Quiskin i wodzie jesteśmy w stanie wykonać profesjonalny demakijaż w kilka minut i spowodować, że nasza skóra będzie czysta, witalna i piękna. Wszystko to możliwe dzięki specjalnemu rodzajowi QUI – włókna, które dzięki swojej, innowacyjnej strukturze doskonale dociera do wszystkich miejsc na skórze idealnie ją oczyszczając. Produkt dedykowany jest dla osób które cenią sobie życie w zgodzie z naturą w oparciu o nowoczesne technologie, najwyższą jakość, łatwość użycia, komfort i skuteczność działania.


Rękawica jest estetyczna i solidnie wykonana. Dobrze leży na dłoni i wygodnie się nią pracuje. Aby usunąć makijaż wystarczy ją zwilżyć wodą i przemyć twarz. Wykonana jest z miękkiego i delikatnego materiału, dzięki czemu nie podrażnia skóry. Bardzo dobrze zmywa podkład i puder oraz całkiem nieźle lekki makijaż oka. Gorzej radzi sobie z wodoodpornym tuszem do rzęs. Tutaj trzeba potrzymać ją na oku i trochę popracować, aby pozbyć się resztek maskary. 

Do tej pory do demakijażu używałam głównie żelu do mycia twarzy i micela. Po użyciu Quiskin nie byłam pewna czy skóra jest dobrze oczyszczona, więc przejechałam po skórze wacikiem nasączonym micelem, który ku mojemu zdziwieniu pozostał czysty. 


Rękawica z łatwością dopiera się przy użyciu szarego mydła, ale mydełko Dove także daje radę. Nie powinno się jej prać w pralce, ani w detergentach zmiękczających pranie. Może być stosowana przez 4 miesiące od daty pierwszego użycia. 

Zalety rękawicy:

* pozwala usunąć makeup bez użycia chemii (odpowiednia dla wrażliwców)
* ekologiczna
* starcza na 4 miesiące 
* zabiera mało miejsca (idealna na wyjazdy, basen czy siłownię)

Wady:

* trzeba poświecić więcej czasu na demakijaż (mycie twarzy + każdorazowe pranie rękawicy)
średnio radzi sobie z mocnym, wodoodporym makijażem (makeup jest do zmycia, ale jest to czasochłonne)

Podsumowując:

Jestem pozytywnie zaskoczona rękawicą Quiskin, mimo jej wad i myślę, że będę regularnie do niej wracać.

Cena: 29,90 zł. Więcej informacji o produkcie oraz link do sklepu znajdziecie tutaj.

piątek, 16 grudnia 2016

Skromne listopadowe nowości

Listopad do dosyć kontrowersyjny miesiąc pod względem zakupów. Z jednej strony staram się oszczędzać, ponieważ najlepsze wyprzedaże pojawiają się po świętach. Z drugiej strony i tak sporo wydaję, wprawdzie, nie na rzeczy dla siebie, ale upominki dla bliskich. Z uwagi na te dwie sprawy nowości z listopada są dosyć skromne, ale mam pewne plany dotyczące poświątecznego "sale" w sieciówkach i mam nadzieję, że jak w latach poprzednich uda mi się obkupić tanim kosztem :)

W tym miesiącu przybyły mi:

Rękawica do demakijażu Quiskin. Recenzja już wkrótce na blogu.

Zestaw wybielający blend-a-med: pasta & przyspieszacz wybielania, otrzymane w ramach testów z Everydayme.
 Minimalistyczne zakupy kosmetyczne: mój ulubiony puder fixujący oraz płatki kosmetyczne.

Kardigan F&F, kupiony w bardzo okazyjnej cenie. Polecam ubrania F&F, mam ich już trochę i powiem, że zaskoczyły mnie bardzo dobrą jakością.


Botki Orsay. Kupione za niecałe 70 zł. 
Orsay to jeden z moich ulubionych sklepów. Już zacieram ręce na wyprzedaż w sklepie online. Na koniec sezonu letniego uzupełniałam szafę za śmieszne pieniądze i wielu z Was było w szoku, patrząc na ceny (pisałam o tym tutaj). Mam nadzieję, że tym razem zaopatrzę się w grubsze rzeczy odpowiednie na jesień i zimę.

Czy Wasze portfele bardzo boleśnie odczuwają przygotowania do Świąt? 
Planujecie zakupy na poświątecznych wyprzedażach? 

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Słodki peeling, idealny na zimowe dni – Tutti Frutti papaja i tamarillo


Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam peelingi. Najbardziej te pachnące, cukrowe, z dodatkiem olejku. Kiedyś rzadko po nie sięgałam, a teraz ciągle kuszą mnie te „cukiereczki” :). Dzisiaj będzie kilka słów o niedrogim, ale całkiem przyjemnym peelingu cukrowym Tutti Frutti.

Produkt znajduje się w dużym, plastikowym słoiku o pojemności 300 ml. Szata graficzna opakowania jest kolorowa, optymistyczna, przywołująca na myśl upalne lato. Pod wieczkiem umieszczono folię zabezpieczającą peeling. Po jej ściągnięciu dociera do nas piękny, słodki, owocowy zapach. Sam wygląd produktu wypada bardzo korzystnie. Ma dosyć zbitą konsystencję. Nie trzeba go wygrzebywać ze słoika, ale nie jest rozwodniony. Zawiera sporo peelingujących drobinek i jego moc mogę określić jako średnią, w kierunku mocnej. Raczej nie zrobi się nim krzywdy, ale z drugiej strony, po jednorazowym użyciu nie widać spektakularnych efektów


Działanie oceniam pozytywnie, ale systematyczność jest tutaj kluczowa. Dzięki zawartości olejków, skóra jest lekko natłuszczona, dlatego mogę pominąć nakładanie balsamu. Moja skóra jest po nim wygładzona i przyjemnie nawilżona. Produkt jest wydajny i niedrogi, ok. 15 zł za opakowanie. Pozostawia miły zapach na ciele i przyjemnie wypełnia łazienkę.

Przyznam szczerze, że to mój pierwszy kosmetyk Tutti Frutti, który w dodatku zrobił na mnie dobre wrażenie i mam ochotę wypróbować jeszcze kilka rzeczy. 

Lubicie peelingi cukrowe? Znacie jakieś godne polecenia peelingi lub inne produkty z serii Tutti Frutti?


piątek, 9 grudnia 2016

Olejek pod prysznic Dove – jak się u mnie sprawdził?


Niedawno na rynku pojawiła się nowość od Dove w postaci olejku pod prysznic. Kosmetyki tej marki bardzo lubię, zwłaszcza żele po prysznic, dlatego ucieszyłam się z możliwości przetestowania tego produktu.

Co o kosmetyku pisze producent? 
 
Olejek do mycia ciała dzięki bogatej formule pielęgnuje skórę podczas kąpieli. Pod wpływem wody olejek zmienia się w kremową piankę, którą usuwa zanieczyszczenia i pozostawia skórę nawilżoną przez 24 godziny, miękką i miłą w dotyku. Zawiera 55% odżywczych olejków by chronić skórę przed wysuszeniem. 
 
 
Produkt znajduje się w estetycznej butelce o pojemności 200 ml, a jego cena wynosi ok. 18 zł. Konsystencja jest lejąca, lekko tłusta. Ma mocny, orientalny, męski zapach. Po zmieszaniu go z wodą zapach traci na intensywności. Dla mojego nosa staje się on przyjemniejszy, bardziej subtelny. Po kąpieli jest wyczuwalny na skórze i w łazience.

Podczas prysznica tworzy pianę, ale dosyć delikatną. Do umycia ciała potrzebna jest jego spora ilość. Oczyszcza w miarę dobrze, choć mam wrażenie, że nieco gorzej niż żel czy mydło. Po nałożeniu tworzy ochronną warstwę, która nie jest wyczuwalna po wytarciu ręcznikiem, skóra nie lepi się. Porównując jego działanie do tradycyjnego żelu pod prysznic trzeba przyznać, że skóra jest po nim bardziej nawilżona. W moich odczuciu jest to jednak efekt krótkotrwały. 
 

Na pewno sporym plusem tego kosmetyku jest wysoka zawartość procentowa olejków w składzie. Może być stosowany nie tylko pod prysznicem, ale także podczas kąpieli w wannie. Wystarczy dodać kilka kropel do wody. 
 

Podsumowując: jest to całkiem przyjemny produkt, który pozwala zrezygnować z użycia balsamu do ciała. Przy codziennym stosowaniu znika w błyskawicznym tempie, a do najtańszych nie należy, więc sięgam po niego od czasu do czasu. Dobrze sprawdza się stosowany na zmianę z żelem pod prysznic.

wtorek, 6 grudnia 2016

Poradnik prezentowy – jak i kiedy kupować prezenty na Święta? Co wybrać na prezent dla bliskiej osoby?


Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. Czas świątecznych przygotowań w pełni, co z resztą widać po tłumach ludzi w galeriach handlowych. Trzeba zaopatrzyć się w choinkę, ozdoby do dekoracji domu, świąteczne przysmaki (choć na to jest jeszcze trochę czasu) oraz prezenty. Te ostatnie potrafią nie jednej osobie spędzić sen z powiek. Wiele osób ze względu na awersje do robienia zakupów, brak czasu lub pomysłu zostawia tą czynność na ostatnią chwilę a to duży błąd. Dlaczego? Tego dowiecie się z teksu poniżej. Przygotowałam w nim także kilka wskazówek, które ułatwią przygotowanie niespodzianek rodzinie i znajomym.

1. Nie zostawiaj kupowania prezentów na ostatnią chwilę. Tuż przed Świętami jest tyle rzeczy do zrobienia, że każda godzina jest na wagę złota. Wybór upominków w sklepach jest coraz skromniejszy. W centrach handlowych piętrzą się tłumy, jest kłopot z zaparkowaniem samochodu, zegar tyka. Ostatecznie kupujesz to co Ci wpadnie w ręce, najczęściej nie są to przemyślane zakupy i często za nie przepłacasz. 

2. Prezenty można dzielić na użyteczne i piękne/sentymentalne. Zastanów się, który z tych rodzajów może się spodobać konkretnej osobie. Niektórzy nie cierpią „zbieraczy kurzu”, natomiast inni bardzo ucieszą się z porcelanowej wazy czy ozdobnego wałka do ciasta z dedykacją. Ważne by dopasować upominek do upodobania obdarowywanego. Już na wstępie możesz zdecydować z której z tych dwóch kategorii chcesz coś wybrać. Propozycje spersonalizowanych prezentów znajdziecie tutaj.


3. Pomyśl o prezentach DIY. Jeśli już zdecydowałeś się na prezent z osobistym akcentem, może warto wykonać go samodzielnie? Własnoręcznie przygotowane podarki cieszą najbardziej. Od Ciebie zależy czy będą to pierniczki dekorowane lukrem, zamknięte w słoju lub puszce, album na zdjęcia z opisem chwil uwiecznionych na fotografiach, haftowana serweta, a może kartka świąteczna z życzeniami jako dodatek do prezentu głównego.

4. Kupuj online z wyprzedzeniem. Dla kurierów i poczty, przedświąteczny okres to czas wytężonej pracy. Niestety z uwagi na dużą ilość przesyłek następują opóźnienia w ich dostawie. Poza tym sklepy internetowe mają dużo zamówień i kompletowanie przesyłek może potrwać nieco dłużej niż zwykle. A co jeśli zakupiony produkt nie spełni Twoich oczekiwań? Czy wystarczy Ci czasu, aby zorganizować coś innego? Warto o tym pomyśleć.

5. Upominkowe zestawy kosmetyczne to pójście na łatwiznę. Wiele osób kupuje je na potęgę, ponieważ są niedrogie i łatwo dostępne. Gdy brakuje pomysłu, aż same się proszą, aby wrzucić je do koszyka. Moim zdaniem takie rozwiązanie jest w porządku, tylko jeśli rzeczywiście wiemy, że ktoś ucieszy się z zawartości takiego pudełka. Ilu z Was wyszło z rodzinnej kolacji wigilijnej z zapasem żeli pod prysznic na cały rok? 

6. Nie masz pojęcia co kupić? Poszukaj inspiracji w internecie. Na wielu portalach oraz blogach przed Świętami pojawiają się wpisy z pomysłami na prezenty. Większość z nich jest podzielonych na kategorie cenowe, wiekowe, wg płci. Przed udaniem się na zakupy, przejrzenie kilku stron pomoże Ci ustalić za czym warto się rozejrzeć.


7. Pięknie zapakuj podarek. Prezent to nie tylko zawartość, którą komuś dajemy, ale także czas i zaangażowanie, które włożyliśmy w jego przygotowanie. Estetyczna oprawa pokazuje nasz wysiłek, ale także rozbudza ciekawość. Rozpakowywanie prezentów to radosny rytuał, więc jeśli można go dodatkowo umilić, to powinno się to zrobić. Wszak Święta Bożego Narodzenia są tylko raz w roku! 


sobota, 3 grudnia 2016

Olejek, serum do paznokci i skórek z mirrą od Indigo


Moje paznokcie mają swoje lepsze i gorsze okresy. Bywa, że wyglądają ładnie i zdrowo bez poświęcania im większej uwagi, ale zauważyłam, że od czasu do czasu ich kondycja bardzo się pogarsza. Często jest to spowodowane nieodpowiednią pielęgnacją, stresem lub obniżoną odpornością organizmu. Niestety takie paznokciowe kaprysy potrafią trwać nawet kilka tygodni i często potrzebna jest im pomoc w regeneracji. Zazwyczaj sięgam po odżywkę w postaci lakieru do paznokci, ale ostatnio trafiłam na fajny preparat w nie-lakierowej formie i zdecydowałam się napisać o nim kilka słów. Mowa o serum z mirrą od Indigo.

 
Kosmetyk znajduje się w formie eleganckiego „długopisu” zakończonego pędzelkiem. Opakowanie jest minimalistyczne, utrzymane w tonacji złota; małe, poręczne, ładnie wygląda w torebce. Serum ma postać olejku i wydostaje się je z opakowania poprzez przekręcenie górnej części, dokładnie jak w długopisie :). Po jednokrotnym przekręceniu preparat spływa dosyć powoli. Jako, że nie należę do osób cierpliwych, zazwyczaj wyciska mi się za dużo produktu. Pędzelkiem z łatwością pokrywa się skórki oraz paznokcie. Wystarczy niewielka ilość, aby je „pomalować”. Serum pozostawia po sobie tłustą warstwę, jak w przypadku oliwki do paznokci
 
Informacje od producenta 
Indigo Serum z Mirrą to gwarantowane wzmocnienie skórek i paznokci.
Twoje dłonie zasługują na profesjonalną i ekskluzywną opiekę.
Dzięki innowacyjnej recepturze odżywisz suche skórki.
Indigo Serum z Mirrą to luksusowy preparat, który regeneruje wysuszoną skórę i zapewnia mocne paznokcie. 


 
Przy regularnym stosowaniu zauważyłam dużą poprawę stanu skórek oraz paznokci. Pierwsze efekty są widoczne najpierw na skórkach, które stają się miękkie i delikatne. Nigdy nie miałam szczególnych problemów ze skórkami, wiec u mnie jest to widoczne po kilkukrotnej aplikacji. Kondycja paznokci ulega poprawie znacznie wolnej, ze względu na to, że płytka nie „chłonie” tak szybko kosmetyku. Najlepsze efekty zauważyłam przy stosowaniu preparatu 2 razy dziennie. Nie lubię nosić „gołych” paznokci, które moim zdaniem są nieosłonięte i bardziej narażone na zadziorki, więc po olejek sięgam cyklicznie, podczas gorszych dni.


Myślę, że to serum jest godne uwagi, zwłaszcza, jeśli zależy nam na pielęgnacji skórek. Przy regeneracji paznokci także sprawdza się nieźle, ale tutaj konieczna jest systematyczność i na efekt trzeba poczekać ok. 2 tygodni. Produkt kosztuje 19 zł za 2,5 ml.

Znacie ten produkt? Jakie są Wasze sposoby na regenerację paznokci?

środa, 30 listopada 2016

The Secret Soap Store – wyszczuplające masło do ciała o zapachu pomarańczy

Ci, którzy mnie znają, dobrze wiedzą, że uwielbiam masełka do ciała oraz kosmetyki o cytrusowych zapachach. Jeśli połączymy te dwie rzeczy otrzymamy… pomarańczowe masło do ciała :). Dzisiaj „na widelec” biorę wyszczuplające mazidło The Secret Soap Store.


Specyfik znajduje się w płaskim słoiczku o pojemności 200 ml, który na stronie producenta kosztuje 38 zł. Opakowanie jest minimalistyczne, ze schludną, przejrzystą etykietą. Na spodzie umieszczono informacje dotyczące produktu, w tym jego skład. 


Konsystencja masła zaraz po otwarciu jest dosyć zbita i przez kilka pierwszych użyć wydawało mi się tępe i ciężkie do rozsmarowania, nawet po ogrzaniu w dłoniach. Po „rozgrzebaniu”, masło stało się miękkie, kremowe, przypominające nieco mus. Rozsmarowanie go na ciele przestało mi sprawiać trudność. Kosmetyk jest bardzo treściwy, pozostawia delikatną warstwę na skórze, która nie jest jednak lepka. Dobrze się wchłania, ale trzeba mu dać chwilkę, co z kolei pozwala na masaż, zalecany zwłaszcza w problematycznych, objętych cellulitem partiach ciała. Podczas smarowania towarzyszył mi cudowny, świeży zapach pomarańczy. Nie jest to typowa, orzeźwiająca, cytrusowa nuta, ale lekko złamana słodyczą, przez co z chęcią stosowałam masełko zaraz przed zaśnięciem. W moim przypadku zapach na skórze utrzymywał się nawet do kilku godzin.


Działanie kosmetyku TSSS oceniam bardzo pozytywnie. Producent przekonuje o jego wyszczuplającej mocy, jednak z doświadczenia wiem, że takie obietnice zazwyczaj są mocno przesadzone. Masło mnie nie wyszczupliło, ale ujędrniło delikatnie skórę i wpłynęło pozytywnie na jej wygląd poprzez nawilżenie. Produkt stosowałam na całe ciało zamiast balsamu i w tej roli sprawdził się znakomicie. Jeśli szukacie kosmetyku wyszczuplającego raczej nie będziecie zadowolone, natomiast jeśli macie ochotę na przyjemne, nawilżające masełko o dobrym składzie i pięknym zapachu to się nie zawiedziecie.

Znacie masła The Secret Soap Store lub inne produkty tej marki godne uwagi? Czekam na Wasze komentarze.