środa, 29 kwietnia 2020

Nowości w mojej szafie – 2 nowe sukienki i dres

Jeśli przeglądacie blogi i Instagram to jest duża szansa, że natknęliście się już na ubrania ze sklepu Femme Luxe. Przyznam, że początkowo byłam nastawiona nieco sceptycznie do składania tam zamówienia, ale po przejrzeniu kilkunastu zdjęć i opinii zadowolonych klientek postanowiłam wybrać kilka rzeczy ze strony  femmeluxefinery.co.uk

Zamówiłam dwie sukienki, czarne spodnie z kieszeniami oraz dres. Moje wybory możecie zobaczyć poniżej. Pierwszą rzeczą na jaką zwróciłam uwagę była całkiem nieźła jakość ubrań, porównywalna z tymi z sieciówek. Materiały są dobrej jakości, równo i starannie zszyte, bez wystających nitek i innych niedoróbek. Każda z rzeczy przyszła oddzielnie zapakowana w folię i miała przymocowaną papierową metkę z nazwą towaru oraz rozmiarem. Na przesyłkę czekałam około tygodnia, co wg mnie jest świetnym wynikiem. Już przywykłam do tego, że zagraniczne przesyłki potrafią podróżować do mnie przez wiele dni. 

Rozmiarówka w sklepie zamyka się w numerach 6-16, aczkolwiek niektóre sukienki kończą się na rozmiarze 12 lub 14. Na stronie jest tabela z wymiarami, ułatwiająca wybór, ale jak to wygląda w praktyce zobaczycie poniżej. Na podstawie swojego zamówienia mogę powiedzieć, że rozmiary sukienek są zaniżone, natomiast spodni są mocno zawyżone


Skusiłam się na piękną sukienkę w kolorze wina. Krój ma ciekawe bufiaste rękawy, dekolt w serek i długość za kolano. Można ją nosić na dwa sposoby – tak jak na zdjęciu oraz z odkrytymi ramionami. Jakościowo sukienka wypada bardzo fajnie. Materiał jest grubszy, mięsisty i lekko rozciągliwy. Nie prześwituje. Zamówiłam rozmiar 14, ale lepsza byłaby rozmiar większa.

sukienka z siatką femme luxe

Druga sukienka to klasyczna mała czarna z rękawami z siatki. Tutaj również jakość wykonania zaskakuje na duży plus. Sukienka kończy się w połowie uda, więc to typowa miniówka. Na szczęście nie podjeżdża do góry przy chodzeniu. Ładnie modeluje sylwetkę, materiał jest elastyczny, dopasowuje się do figury. Niestety wychodzi na dużo mniejszą i ledwo się wcisnęłam w rozmiar 14. 

black trousers femme luxe

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja ze spodniami. Mój wybór padł na czarne spodnie z kieszeniami po bokach, które także zamówiłam w rozmiarze 14 i są o wiele za duże. Na pewno jeden, a może nawet dwa numery. Na szczęście materiał jest rozciągliwy i mimo wszystko się na mnie trzymają. Możliwe, że zamówię je jeszcze raz w mniejszej wersji. 

czytanie książek

W ostatnich dniach sporo czasu spędzam w domu, a jak wiadomo wygodny dres to podstawa. Wybrałam granatowy komplet w rozmiarze L/XL, choć teraz widzę, że spokojnie mogłam wziąć mniejszy. Komplet jest wygodny, wykonany z lekkiego, niegniotącego się materiału. Trochę się obawiam, że może się kulkować, ale o tym przekonam się dopiero za jakiś czas. 

jogging suit femme luxe

Zamówienie oceniam pozytywnie i już nie mogę doczekać się kolejnego. Mam nadzieję, że tym razem lepiej trafię z rozmiarówką. Tymczasem zapraszam do przejrzenia asortymentu Femme Luxe.





piątek, 24 kwietnia 2020

Hity za grosze – najfajniejsze ozdoby do włosów z Aliexpress


Aliexpress poznałam stosunkowo niedawno i żałuję, że tak późno się do niego przekonałam. Dla jednych to strona z chińskim badziewiem dla innych miejsce do wyszukiwania prawdziwych okazji. Do tej pory zamówiłam kilkanaście rzeczy i większość z nich była naprawdę w porządku. Chyba tylko z jednego czy dwóch produktów nie do końca byłam zadowolona, ale już przy zakupie brałam pod uwagę, że za tak niską cenę prawdopodobnie nie dostanę towaru najwyżej jakości.

Nie będę ukrywać, że są pewne kategorie produktów, których bym na Aliexpress nie zamówiła, np. kosmetyków, ale w innych działach ciągle znajduję coś fajnego. Dziś postanowiłam przygotować dla Was przegląd ozdób do włosów z Ali, które wpadły mi w oko. Ostatnio na topie są perełki i mam wrażenie, że jeszcze długo nie wyjdą z mody. Takie akcesoria w sieciówkach są kilka razy droższe, a przecież większość z nich i tak pochodzi z Chin. Jeśli nie przeszkadza  Wam długi okres oczekiwania na przesyłkę, to warto zamówić je z chińskiego allegro. 
spinki do włosów z perełkami

gumka do włosów pin up girl


piątek, 17 kwietnia 2020

Dzieje się, glinka i olejki pod prysznicem

 
Dobroczynne właściwości glinki znane i doceniane były już w starożytności. Również dzisiaj sporo specyfików ma ją w swoim składzie. Nie raz wspominałam, że kosmetyki z glinką służą mojej cerze. Słyszałam już o szamponach z tym składnikiem oraz o aplikowaniu glinek solo na skórę głowy, w celu zmniejszenia jej przetłuszczania. Jakiś czas temu w drogeriach pojawiła się nowa seria żeli pod prysznic Palmolive Clay, która łączy w sobie roślinne ekstrakty, olejki oraz glinkę. 
 
W tej serii znajdziemy 3 zapachy:

Palmolive Purifying Clay: glinka, nawilżające mleko oraz ekstrakt z aloesu dla głębokiego oczyszczenia z delikatnym efektem złuszczającym. 
 
Palmolive Pampering Clay: glinka, nawilżające mleko i olejek różany zapewniają delikatne oczyszczenie i naturalne nawilżenie. 
 
Palmolive Awakening Clay: glinka, nawilżające mleko i olejek z eukaliptusa dla długotrwałej świeżości i delikatnej pielęgnacji. 
 
żel pod prysznic z olejkiem różanym
 
Moja miłość do glinek oraz ciekawość kazały mi przetestować, choć jeden z tych wariantów. W kwestii kąpieli jestem jak dziecko i lubię mieć dużo gęstej i pachnącej piany. Zapachy Palmolive Clay nie są tak intensywne jak linii Palmolive Gourmet, do której się przyzwyczaiłam, więc trochę kręciłam nosem przy wyborze. Ostatecznie padło na wersję z olejkiem różanym.
 
Żel jest gęsty i kremowy. Dobrze się pieni i tworzy gęstą pianę, ale nie tak zbitą jak przy serii Gourmet. Zapach jest przyjemny i wyczuwalny na skórze oraz pod prysznicem, mimo, że początkowo wydawał mi się mało intensywny. Nuty zapachowe żeli Palmolive Clay nie są takie słodkie jak Gourmet i wpadają w świeże tony. Żel dobrze oczyszcza skórę, nie powodując jej podrażnienia. W dużym skrócie mogę powiedzieć, że dobrze myje, ładnie się pieni i fajnie pachnie, i tyle, albo aż tyle, bo te cechy definiują dla mnie dobry żel pod prysznic. Szkoda, że w serii są tylko 3 zapachy, bo lubię mieć wybór. Z chęcią sprawdzę wersję złuszczającą, mam nadzieję, że okaże się równie dobra, a może nawet lepsza od różanej. 
 
Palmolive Pampering Clay sklad
 
Miałyście okazję używać żeli pod prysznic Palmolive Clay?
Lubicie kosmetyki na bazie glinki?


sobota, 11 kwietnia 2020

Co kwarantanna zmieniła w mojej codziennej rutynie?

 
Właśnie minęły 4 tygodnie domowej izolacji #zostajęwdomu i mojej pracy zdalnej. Przez ten czas wychodziłam na zakupy, ale także na spacery, kiedy było to możliwe. Mimo wszystko dosyć mocno odczułam zmianę trybu życia i dzisiaj o tych zmianach chciałabym Wam opowiedzieć.

Największą z nich była konieczność przerzucenia się na pracę zdalną. Część moich obowiązków przestała być możliwa do wykonania. Musiałam przeorganizować swój plan pracy i skupić się na tym co mogę zrobić z domu. Do sytuacji nie byłam przygotowania, podobnie jak większość moich kolegów i tak jak oni borykałam się z przeciążonymi serwerami i ograniczeniami związanymi z oprogramowaniem. Moja efektywność spadła, ale zamiast narzekać staram się docenić, że mogę bezpiecznie przeczekać gorący okres. 
 
zdrowa dietetyczna sałatka
 
Brak konieczności dojazdów do pracy pozwolił mi zaoszczędzić około 2,5 h dziennie. Czas ten wykorzystałam głównie na spanie :). Wreszcie zaczęłam się wysypiać i nie zdarzyło się, żebym chodziła zmęczona. Dodatkowy czas rano to możliwość spokojnego wypicia kawy i zjedzenia solidnego śniadania. Wcześniej często w ogóle go nie jadłam, bo nie wyrobiłabym się na pociąg lub wsuwałam coś w biegu.

'Domowa kwarantanna' zaowocowała zdrowszą dietą i eksperymentami w kuchni. W ciągu tygodnia stawiałam na szybkie i proste dania. Teraz mogę sobie pozwolić na coś bardziej pracochłonnego.
 
Nie brakuje mi czasu na treningi, aczkolwiek ćwiczenia w domu nie są moją ulubioną formą aktywności fizycznej, no może poza hula hop :). Moją miłością jest rower i spacery, zwłaszcza te długie podczas zwiedzania nowych miejsc. Niestety póki co o wycieczkach mogę jedynie pomarzyć. 
 
pędzle do makijażu

Po długiej przerwie wróciłam do zabawy makijażem. Odkurzyłam zapomniane cienie, dokupiłam nowe i ... widzę, że mam spore zaległości. Jest się czego uczyć. W planach miałam także uporządkowanie przestrzeni i gruntowne porządki, ale na razie nie udało się podziałać w tym temacie.

Dla większości z nas Wielkanoc w tym roku będzie wyglądać inaczej. Święta kojarzą mi się z czasem spędzonym w gronie rodzinnym, ale niestety w tym roku tak nie będzie. Mam nadzieję, że mimo wszystko nie zabraknie Wam pogody ducha. Życzę Wam zdrowych i spokojnych Świąt!



W jaki sposób koronawirus zmienił Waszą codzienną rutynę?


niedziela, 5 kwietnia 2020

Tych kosmetyków nie kupuję

 
Dzisiaj chcę pokazać Wam listę produktów, których nie kupuję i niekoniecznie chodzi mi o buble. Stwierdziłam, że fajnie będzie opowiedzieć o kosmetykach, których nie używam, bo są mi niepotrzebne, zastępuję je innymi lub po prostu ich nie lubię. Moja motywacja jest różna w zależności od konkretnego produktu i możecie zobaczyć ją poniżej. 
 

Nie kupuję:


Balsamów brązujących i samoopalaczy – wysiadywanie na słońcu mi nie służy, więc nawet latem potrafię być blada jak ściana. Kiedyś mi to przeszkadzało i brak naturalnej opalenizny starałam sobie zrekompensować tą sztuczną. Niestety w większości przypadków kończyło się to smugami, zaciekami i nieestetycznym wyglądem. Strata czasu i pieniędzy.


Pianki do golenia – i nie ma to nic wspólnego z feminizmem, czy chęcią powrotu do natury. Nadal się golę, ale zamiast pianki do golenia używam odżywki do włosów, która genialnie zmiękcza włoski i pomaga w ich usunięciu. Nie mam potrzeby kupowania dodatkowego specyfiku, wolę użyć tego co już mam w łazience. 
 
naturalny olejek

Serum do końcówek – pisałam Wam kiedyś o  serum arganowym i powiem, że ten gagatek jest tak wydajny, że nadal mam połowę opakowania. Myślę, że spokojnie starczy mi jeszcze na rok. Poza tym, mam wrażenie, że na moje włosy najlepiej działają czyste oleje. Ich przewagą jest uniwersalne zastosowanie, dzięki czemu oszczędzam miejsce. 
 

Kremów wyszczuplających i antycellulitowych – na blogu znajdziecie sporo recenzji tego typu specyfików. Przyznam bez bicia, że nadal zalegają mi 3 czy 4 opakowania i zupełnie nie wiem jak się u mnie znalazły, tym bardziej, że mam problem z ich regularnym stosowaniem. Wiele z nich ma efekt rozgrzewający lub chłodzący. Jak nietrudno się domyślić, zimą lepiej unikać tych chłodzących, a latem rozgrzewających. Efekt działania kosmetyku jest znikomy bez odpowiedniej diety i ćwiczeń. Tylko kompleksowe działanie może przynieść pożądany skutek, a u mnie często tego brakuje.
 

scrub


Peelingu do ciała – od niedawna zaczęłam robić peeling kawowy, który świetnie się u mnie sprawdza. Co prawda jest z tym trochę zachodu, ale ja często zapominam o użyciu peelingu, więc jak już mi się przypomni to mogę zaszaleć. Nie wykluczam, że skuszę się na jakiś, gdy wpadnie mi w oko, ale będzie to maksymalnie jedna sztuka.



Ciekawa jestem, czy również nie kupujecie konkretnych kosmetyków.
Dajcie znać w komentarzach czy są to produkty z mojej listy, a może coś zupełnie innego?