niedziela, 28 kwietnia 2024

Wiosenno – letnia wishlista

Zmiana sezonów, zazwyczaj wiąże się z porządkami w garderobie. Po przeglądzie szafy okazało się, że brakuje mi kilku rzeczy, które chciałabym dokupić na ten sezon. Niestety coraz trudniej jest mi znaleźć coś, co mi się podoba. Nie wiem, czy jest to związane ze zmianą mojego podejścia do zakupów, czy też ze spadkiem jakości ubrań dostępnych w sklepach. W każdym razie poszukiwania nie będą łatwe i na pewno będę je musiała rozłożyć w czasie, żeby się nie zniechęcić.
 

Sandały na płaskiej podeszwie. Niestety poprzednie zakończyły swój żywot już po jednym sezonie.
 
Klapki na wakacyjny wyjazd. Przydatna rzecz do wyskoczenia na plaże. Wcześniej miałam japonki, ale nie są one zbyt przyjazne dla stóp.
 
Okulary przeciwsłoneczne. To nie tylko mody dodatek, ale także ochrona wzroku, dlatego pora zainwestować w jakiś porządny i twarzowy model.
 
Strój kąpielowy, do niedawna wisiał na liście życzeń, ale dosłownie kilka dni temu udało mi się go kupić.

Bluzki i T-shirty. Najlepiej z dobrym składem, o luźniejszym kroju.
 
Spodnie z wysokim stanem. Brakuje mi klasycznych spodni z prostą nogawką i wysokim stanem. Najlepiej w kolorze czarnym lub ciemnego jeansu. Takich spodni jest mnóstwo, ale jednak trafić na takie, które będą dobrze leżeć, nie jest łatwo.
 
Czarne sneakersy, czyli sportowe buty w nieco bardziej eleganckim wydaniu. Najlepiej całkowicie czarne, z czarną podeszwą.

Trzymajcie kciuki za realizację wishlisty. Możecie podrzucić Wasze propozycje, jeśli widzieliście coś fajnego w konkretnym sklepie.


Czy wasze szafy są już gotowe na sezon wiosna/lato?
 
 

sobota, 13 kwietnia 2024

Słynny krem Bum Bum Sol de Janeiro

Na pewno sporo z was słyszała o kremie Sol de Janeiro Bum Bum body cream. Kosmetyk jest dosyć charakterystyczny, ze względu na swoje opakowanie i zapach. Produkt ma wielu wielbicieli, dlatego postanowiłam go przetestować na własnej skórze. Niestety krem nie należy do tanich (145 zł za 150 ml). Udało mi się, jednak dorwać zestaw miniatur w atrakcyjnej cenie. 
 
Sol de Janeiro Bum Bum body cream


Oprócz kremu do ciała, w zestawie znalazły się; kosmetyczka, mgiełka do ciała i żel pod prysznic. Kosmetyczka wykonana jest z przezroczystego plastiku, dzięki czemu można jej użyć jako opakowania na płyny/kosmetyki w bagażu podręcznym do samolotu. Jej minusem jest mały rozmiar, zmieszczą się tutaj tylko najbardziej podstawowe produkty. Drugą wadą jest to, że jest bardzo sztywna i ciężko się ją otwiera. 
 
Sol de Janeiro Bum Bum body cream


Żel pod prysznic ma konsystencję mleczka. Pięknie pachnie i zostawia przyjemny aromat na skórze. W połączniu z wodą tworzy gęstą, kremową pianę. Jest bardzo komfortowy w użyciu. Minusem jest opakowanie, które lubiło się brudzić. W okolicach dozownika zbierały się zaschnięte resztki produktu.

Mgiełka do ciała i włosów ma słodki zapach. Moim zdaniem słodszy niż żel i krem do ciała. Zapach jest otulający i ciepły. Nie jest przytłaczający, ale dla mnie był trochę za słodki.

Krem do ciała ma aksamitną konsystencję. Dosyć szybko się wchłania, pozostawiając skórę miękką i nawilżoną. Dużym plusem jest jego zapach. Choć nie mogę narzekać na działanie kremu to warto zwrócić uwagę na to, że na rynku jest sporo tańszych balsamów do ciała, które dają ten sam efekt pielęgnacyjny. Mam wrażenie, że w tym wypadku płacimy za rozpoznawalność produktu, opakowanie oraz słynny zapach. 
 
Sol de Janeiro Bum Bum travel set


Zestaw wypadł pozytywnie, lubiłam go używam. Niestety cena produktów trochę odstrasza, więc jeśli będą się pojawiać w mojej łazience to raczej okazjonalnie.


Znacie kosmetyki Sol de Janeiro? 
 
 

niedziela, 7 kwietnia 2024

Pora na nowości



Ostatnie miesiące nie obfitowały w zakupy kosmetyczne. Sporo produktów znajduję w pudełkach Pure Beauty, dlatego rzadziej zaglądam do drogerii. Jeśli jesteście zainteresowani zawartością boxów Pure Beauty to zapraszam na mojego IG @kosmetyczne_pasje, gdzie pokazuję je na bieżąco.


Oczywiście pokusy kosmetyczne pojawiają się cały czas. Chociażby niedawno wypuszczona kolekcja Maxineczki. Paleta 01 Dusk Lover, do mnie woła. Koniecznie dajcie znać, czy widziałyście ją na żywo i czy kolekcja będzie w stałej sprzedaży. Na razie paleta ląduje na liście życzeń, a póki co skupiamy się na marcowych zakupach.

Anastasia Beverly Hills Sultry

Skusiłam się na cienie do powiek Anastasia Beverly Hills. Jak dotąd Soft Glam tej marki to moja ulubiona paleta. Nie przepadam, jednak za jej opakowaniem, a konkretnie welurowym wykończeniem, które szybko się brudzi. Tym razem wybór padł na 9tkę Sultry. Kolorystyka jest zachowana w brązach, ale odcienie są dosyć specyficzne. Mimo, że w błyskach zakochałam się od pierwszego użycia, to mam wrażenie, że kolory z tej palety nie do końca do mnie pasują.

Anastasia Beverly Hills Sultry small

 
Chcąc ułatwić sobie życie kupiłam zmywacz do paznokci w formie płatków. Pudełeczko zawiera krążki nasączone zmywaczem i niestety kompletnie nie działa. Ciężko usunąć nimi nawet bezbarwny lakier. To już moje drugie podejście do tego typu rozwiązania. Wcześniej testowałam inną markę i też nie byłam zadowolona.

Bibułki matujące ZINA

Bibułki matujące to must have w mojej kosmetyczce. Szukam takich, które będą dobrze pochłaniać sebum, najlepiej trochę grubszych arkuszy. Tym razem wybrałam markę 3INA, ale jeśli macie coś ciekawego do polecania to piszcie w komentarzach. Trafiło do mnie kilka miniatur, a wśród nich tusz do rzęs Estee Lauder Double Wear, krem koloryzujący Bobbi Brown oraz krem pod oczy Estee Lauder.


Znacie, któryś z tych produktów? 
 
Napiszcie co sądzicie o nowej kolekcji Maxineczki. Czekam też na polecajki bibułek matujących oraz zmywacza w płatach, który działa :)