niedziela, 11 marca 2018

Warzywa na talerzu i na twarzy – warzywne maseczki Marion


Niedawno Marion wypuściło serię warzywnych maseczek. Bardzo spodobał mi się ten pomysł, ponieważ każdy wie jak ważne w diecie są warzywa. Skoro to moc witamin i minerałów to dlaczego by nie wykorzystać ich także w pielęgnacji? Niby idea prosta, jednak nie spotkałam się z podobną linią kosmetyków.

Seria składa się z 3 wariantów. Każdą z masek nakładałam wieczorem na 15 min, następnie ścierałam nadmiar chusteczką i szłam spać. Poniżej przeczytacie jak spisały się poszczególne warzywka :) 

Marchewka i kurkuma – poprawa kolorytu, nawilżenie
marion warzywna maseczka warzywne maseczki marchewka 
Po nałożeniu na twarz skóra zaczęła mnie lekko piec, po chwili było lepiej, aż w końcu dyskomfort zniknął. Myślę, że winowajcą może być kurkuma, której wcześniej nigdy nie stosowałam na twarz. Maseczki nawilżające nie zawsze mi służą, często się zdarza, że zapychają moją tłustą cerę. Tutaj na szczęście nie miało to miejsca. Po użyciu maski, skóra była miękka, elastyczna i dobrze nawilżona. Nie wystąpiło u mnie żadne podrażnienie. Nie zauważyłam poprawy kolorytu.

Marchewka i kurkuma skład:  

Szpinak i pietruszka – detoksykacja, odżywienie

pietruszkowa maseczka
Największym zaskoczeniem po otwarciu saszetki był dla mnie zapach. Spodziewałam się warzywnego koktajlu, a poczułam perfumowany, drogeryjny zapach. Owszem był on przyjemny dla nosa, ale jak dla mnie pozostaje trochę w sprzeczności z założeniem warzywnych masek. Po nałożeniu kosmetyku nie czułam dyskomfortu. Działanie jest bardzo podobne do poprzedniej wersji: skóra była gładka i nawilżona. Maska nie zapycha porów.

Szpinak i pietruszka skład: 
 
Dynia i imbir – działanie przeciwstarzeniowe, regeneracja

maska z imbirem
Maseczka zarówno pod względem konsystencji jak i działania jest bardzo podobna do wyżej opisanych wariantów. Zapach ma specyficzny, drogeryjny, niedrażniący. Maska nie zapchała skóry, nawilżyła ją i delikatnie wygładziła.

Dynia i imbir skład:

Podsumowanie
Saszetki są dosyć duże (9 g), więc zawartość można podzielić na 2 razy lub zaaplikować całość na twarz, szyję i dekolt. Wszystkie maseczki są gładkie, kremowe i łatwe w zmyciu. Wg mnie, każda z nich wykazuje podobne działanie, opierające się na nawilżeniu skóry. Saszetka kosztuje ok. 2 zł i myślę, że za tą cenę warto je przetestować, chociażby z ciekawości.


Lubicie maseczki nawilżające?
Kojarzycie warzywną serię masek Marion?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)