niedziela, 9 sierpnia 2020

Paleta magnetyczna DIY na cienie do powiek

 
Paleta magnetyczna marzyła mi się już od kilku miesięcy. Niestety ciężko ją dostać stacjonarnie w przystępnej cenie, a nie chciałam zamawiać jej w ciemno przez internet. Przy okazji porządków znalazłam płaską, metalową puszkę, w której dostałam voucher z Prezent Marzeń i stwierdziłam, że wykorzystam je do zrobienia własnej paletki magnetycznej.
 
Założenie było proste, wystarczy kupić matę magnetyczną i wyłożyć nią spód pudełka. Niestety w praktyce okazało się to najtrudniejszą częścią zadania. Nie udało mi się dostać stacjonarnie arkusza magnetycznego, a zamawianie online totalnie się nie opłacało, z uwagi na wysoki koszt wysyłki. W jednym ze sklepów plastycznych znalazłam taśmę magnetyczną. Za rolkę 3 m zapłaciłam ok. 8 zł. Taśma wykonana jest z płaskiego magnesu i jedna strona jest samoprzylepna, co znacznie ułatwia pracę. Z jej użyciem podkleiłam od spodu wydłubane z oryginalnych pudełeczek cienie.
 
paleta magnetyczna DIY
 
Wyciąganie cieni z oryginalnych opakowań

W swojej kolekcji miałam dużo pojedynczych cieni, których praktycznie nie używałam. Wiele z nich miało śliczne kolory, ale walały się luzem w kosmetyczce i wykonując makijaż łatwiej mi było sięgnąć po gotową paletę. Przy kilkunastu zamkniętych opakowaniach, nie pamiętałam nawet jakie cienie się tam kryją, dlatego zdecydowałam się je przełożyć do palety, aby od razu mieć na widoku wszystkie odcienie. Wyciąganie cieni z pojedynczych opakowań może być bardzo łatwe, albo wręcz niemożliwe. Wszystko zależy od producenta. Niektóre cienie są mocno przyklejone, tak że właściwie nie da się ich wyciągnąć bez uszkodzenia, inne łatwo „puszczają”. Sporo osób poleca podgrzanie spodu pudełeczka prostownicą lub suszarką do włosów, aby klej się roztopił. Ja tego nie robiłam, ale operację przeprowadziłam w czasie upałów, więc klej był już sam w sobie miękki. Kwadratowe cienie ze zdjęcia to Semilac i wszystkie perłowe odcienie wyjęłam bez problemu. Podważyłam róg nożem i wyjmowałam cień. Niestety z matowym cieniem tej samej firmy nie poszło już tak łatwo i przy wyciąganiu pokruszył się i popękał.
 
Paleta magnetyczna z puszki
 
Naprawianie pokruszonych cieni

Na szczęście pokruszone cienie można relatywnie łatwo naprawić. Wystarczy rozdrobnić cień na drobny mak, wymieszać go ze spirytusem salicylowym i wgnieść papkę do ramki, najlepiej przyciskając ją monetą przez papierowy ręcznik. Po wyschnięciu można normalnie używać kosmetyku. 
 
Zalety palety magnetycznej i koszt wykonania

Niewątpliwą zaletą palety magnetycznej jest łatwy dostęp do cieni. Są one podklejone od spodu taśmą magnetyczną, więc się nie przesuwają, ani nie odpadają od pudełka. Można posegregować je kolorystycznie lub wg wykończenia. Wiele z moich starych cieni zyskało nowe życie, bo po przełożeniu do paletki wreszcie zaczęłam ich używać. Całość kosztowała mnie zaledwie kilka zł, trochę nakładu czasu i pracy. Jedyny koszt jaki poniosłam to zakup taśmy, z której wykorzystałam kilka cm, więc mogę ją użyć do innych projektów.
 

Lubicie pojedyncze cienie do powiek?
Co sądzicie o paletach magnetycznych? 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)