środa, 4 kwietnia 2018

Naturalne mydełko Purpur z masłem shea przywiezione z Budapesztu


Jeszcze nie tak dawno temu nie przepadałam za mydłem w kostce. Kojarzyło mi się ono z bezzapachową bryłą, która jest niewygodna w użytku i wysusza skórę. Zdanie zmieniłam jakiś czas temu. Na rynku jest coraz więcej pachnących, naturalnych mydełek z dobrym składem, które zachęcają do zakupu.

Podczas mojej wycieczki do Budapesztu (klik) na jednym ze stoisk kupiłam mydło o zapachu werbeny. Kostka od razu wpadła mi w oko za sprawą ślicznego opakowania. Po powąchaniu wiedziałam, że muszę ją mieć. Dostępne były także inne rodzaje, ale ten wariant spodobał mi się najbardziej. Zapach jest intensywny, ale nie przytłacza. Nie wietrzeje nawet po otwarciu opakowania.


Za mydełko o masie 190 g zapłaciłam 6 euro. Może wydawać się to dużo, ale uważam, że było warte swojej ceny. Służyło mi długo (kostkę podzieliłam na kilka mniejszych części) i świetnie sprawdziło się zarówno do mycia rąk jak i twarzy. Dobrze oczyszczało, ale mimo to było delikatne dla skóry. Świetnie się pieniło, tworząc kremową pianę. Nie wysuszało, ani nie podrażniało. Ciekawa jestem czy można je kupić w Polsce, ponieważ mam ochotę na kolejne opakowanie. 

Lubicie mydła w kostce?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)