poniedziałek, 17 lipca 2017

Lakierowy zawrót głowy, czyli o mojej kolekcji tradycyjnych lakierów do paznokci


Piękne i zadbane paznokcie to wizytówka każdej kobiety. W ostatnim czasie coraz bardziej popularne sta się hybrydy. Próbowałam kilka razy i powiem, że hybryda ma swoje zalety. Przede wszystkim długą trwałość, która niesłychanie ułatwia życie. Nie zrezygnowałam, jednak z tradycyjnego mani i ciągle w swojej kolekcji mam pokaźne pudełko ze zwykłymi lakierami, których używam dosyć często. Dzisiaj chciałam zrobić mały rachunek sumienia. Przy okazji porządków zrobiłam zdjęcia, które zobaczycie poniżej wraz z krótkim podsumowaniem zbiorów.

Na początek szybkie ujęcie na całość posortowaną wg kolorów. Na kolejnych zdjęciach ułożyłam lakiery wg marek.


 Color Club oraz Golden Rose

Wiele osób chwali lakiery Color Club. Miałam cały zestaw, ale ich jakość była bardzo różna. Trafiły mi się buteleczki nie nadające się do użytku - gęste, ciągnące, takie które nie chciały kryć lub wręcz o idealnej konsystencji, którym nie mogłam nic zarzucić. Dziwna sprawa, sama nie wiem co o tym myśleć. Z Golden Rose, mam tylko 1 lakier, z którego jestem zadowolona, ale myślę, że nie ma sensu rozpisywać się o marce na podstawie jednej sztuki. 

 Indigo oraz Rimmel by Rita Ora

Z Indigo mam odżywkę, bazę oraz top, o którym pisałam tutaj. Top sprawdza się fenomenalnie. Odżywka i baza też są niczego sobie, choć nie zrobiły na mnie aż tak dobrego wrażenia jak preparat nawierzchniowy. Lakier Indigo ma ładny kolor i dobrze kryje, ale szybko odpryskuje. Różowy przyjemniaczek to produkt Rimmel z serii Rita Ora. Dobrze kryje nawet przy jednej warstwie, dosyć długo trzyma się na paznokciach. Ogólnie bardzo go lubię, ale chyba nie ma w tym nic dziwnego, skoro lakiery z tej kolekcji cieszą się raczej dobrymi opiniami.

Eveline miniMAX oraz Essie

Lakiery Eveline należą do tańszych. Uważam, że stosunek ceny do jakości wypada korzystanie. Co innego Essie, marka zdecydowanie z wyższej półki, niestety dla mnie to wielkie rozczarowanie. 

 ASTOR Quick&Shine oraz Bell

Jak widać mam 4 lakiery z serii Quick&Shine. Niestety czerwień i granat dosyć szybko odpryskują, za to odcień z błyszczącymi drobinkami bardzo długo trzyma się na płytce. Buteleczek Air Flow Bell miałam już kilka. Wg mnie to bardzo przyzwoity produkt w rozsądnej cenie.

Sally Hansen oraz Wibo

Kolejna transza droższych emalii - Sally Hansen i ponowie rozczarowanie. Lakiery są rzadkie, a pierwsze odpryski pojawiają się już po jednym dniu. Odżywka z drobinkami złota spisała się trochę lepiej, ale bez szału, biorąc pod uwagę wysoką cenę. Lakier Wibo kupiony za grosze wypada korzystniej w tym zestawieniu...

Colour Alike do stempli, Manhattan, MissX oraz ochrona skórek Lily Angel

Coloru Alike bardzo ładnie odbija stemple, myślę o zakupie kolejnego koloru. Manhattan jest w porządku, natomiast missX strasznie odbarwił mi płytkę (a szkoda, bo kolor wychodzi świetnie).

Podsumowując lakierowe zestawienie, muszę stwierdzić, że niestety droższe lakiery w większości przypadków nie sprawdziły się lepiej niż tańsze odpowiedniki.

Używacie tradycyjnych lakierów do paznokci? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)