Korzystając z chwili wolnego, udało mi się zebrać zdjęcia z ostatnich zakupów. Znalazły się tutaj nowości z Action w postaci plasterków na wypryski, mydła w kostce do mycia pędzli oraz kamienia gua sha do masażu twarzy.
Plasterków nie polecam, są bardzo cienkie i mimo, niskiej ceny nie byłam z nich zadowolona. Mydełko skusiło mnie ładnym opakowaniem, ale strasznie wysusza skórę. Kupiłam je do mycia pędzli, ale i tak po ich praniu, moja skóra jest paskudnie przesuszona.
Jestem właścicielką tłustej cery i bibułki matujace to podstawa. Przy okazji zakupów online postanowiłam zrobić ich zapas. Bibułki wibo już kiedyś miałam, natomiast Payot to nowość, którą właśnie testuję. Na kolejnym zdjęciu widzicie plasterki na pryszcze, jako, że te z Action nie za bardzo mi się sprawdziły. Fajnie, że opakowanie ma aż 18 sztuk w różnych rozmiarach.
Na koniec klastyk dawnych lat, czyli sławny rozświetlacz Mary Lou Manizer w wersji mini. Myślę, że ciągle jest warty uwagi, mimo, że na rynku pojawiło się wiele dobrych rozświetlaczy. Chętnie poznam waszych ulubieńców.
Używałyście Mary Lou Manizer?
Jaki jest wasz ulubiony rozświetlacz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)